Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Zdrowienie oparte na programie Dwunastu Kroków

Rok: 2002
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 12

Przytaczamy tu wraz z komentarzem trzy pierwsze kroki Anonimowych Palaczy - wspólnoty samopomocowej, utworzonej na wzór ruchu Anonimowych Alkoholików. W wielu programach leczenia uzależnienia od alkoholu, opartych na AA, w terapii podstawowej przerabia się właśnie Pierwszy, Drugi i Trzeci Krok.

Krok Pierwszy: Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec nikotyny, że przestaliśmy kierować własnym życiem.
Przyznanie bezsilności wobec palenia nie jest wcale trudne: wystarczy przypomnieć sobie, ileż to razy rzucaliśmy palenie, obiecywaliśmy sobie i innym, że skończymy z tym, a okazywało się, że jednak jesteśmy bezsilni. Przyznanie bezsilności, uczucie, jakby opadły nam ręce po długiej i na próżno toczonej walce, może być wielką ulgą i uwolnieniem.
Akceptując nasze uzależnienie od nikotyny ze wszystkimi jego konsekwencjami otwieramy drzwi, żeby coś zmienić lub przynajmniej wstawiamy nogę i przytrzymujemy te drzwi. Chcąc rozpocząć niezwykły proces zdrowienia, musimy najpierw poddać się i stanąć twarzą w twarz z naszą bezsilnością. Nienawidzimy tego, ponieważ za każdym razem, kiedy podejmowaliśmy walkę i przegrywaliśmy, traciliśmy po raz kolejny szacunek do samych siebie.
Dawno już dowiedzieliśmy się, że silna wola nie ma tu nic do rzeczy - małe, białe ruloniki papierosów są silniejsze niż wszystkie nasze wysiłki. A więc kto jest bezsilny? Bezsilni jesteśmy my sami!
Co to znaczy, że nie kierujemy własnym życiem? Czy nie unikaliśmy ludzi, którzy nie palą, miejsc dla niepalących, okoliczności, w jakich się nie pali? Czy nie unikaliśmy różnego rodzaju sportów albo ćwiczeń fizycznych, obawiając się, że będziemy sapać jak lokomotywa i nie zaprezentujemy się od najlepszej strony? Czy nie policzyliśmy, ile pieniędzy co roku wydawaliśmy na papierosy? Czy nie spóźnialiśmy się na umówione spotkania tylko dlatego, że musieliśmy zaciągnąć się tym pierwszym papierosem, zanim wyszliśmy z domu? Czy nie "chomikowaliśmy" paczek papierosów w szafie, w pracy, w różnych miejscach w domu? Czy możemy nie zapalić papierosa rozmawiając przez telefon? A co się dzieje, kiedy znajdziemy się w sytuacji, w której odczuwamy napięcie: kłótnia ze współmałżonkiem, konfrontacja ze współpracownikami? Czy możemy zacząć dzień bez papierosa? A więc co znaczy "nie kierować własnym życiem"? Tę listę można ciągnąć w nieskończoność.
Musimy przyznać się, że nie jesteśmy w stanie zapanować nad paleniem papierosów i że w konsekwencji zachowujemy się tak, iż stajemy się kimś, kogo szczególnie nie lubimy.

Krok Drugi: Uwierzyliśmy, że Siła Większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie.
Przynajmniej częściowo wygramy naszą walkę, jeżeli się poddamy. Żeby zrozumieć Drugi Krok i kojącą siłę, którą on wnosi, wystarczy po prostu przestać walczyć i zaakceptować myśl, że coś spoza nas samych może przyjść nam z pomocą, że znajdziemy ją na zewnątrz siebie samego.
Sposobem, którym posługiwałem się w trakcie pracy nad tym krokiem było po prostu wyliczenie tego, co zrobiłem, żeby kontrolować palenie lub wręcz je rzucić. Moja lista była ogromna: zostawiałem papierosy w domu, przestałem kupować papierosy kartonami, ustalałem przydział na dzień lub na godzinę. Ograniczałem palenie stopniowo, aż do zaplanowanej daty rzucenia palenia, zmieniałem gatunki, wypalałem papierosa do połowy itp.
Żadna z tych metod nie poskutkowała. Straciłem tylko mnóstwo czasu i energii na kontrolowanie mojego nałogu, a on stawał się tym silniejszy, im bardziej z nim walczyłem.
Nie musimy już próbować nowych sztuczek, wypróbowaliśmy przecież wszystkie z wyjątkiem jednej: możemy poszukać siły na zewnątrz nas samych, która może nas wspierać i pomagać nam odnowić nasze siły witalne, naszą produktywność, nasz oddech, nasze życie. Brzmi to może przewrotnie, ale po wielu latach walki z samym sobą odkrywamy, że w ogóle przestaliśmy walczyć.

Krok Trzeci: Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy.
Mamy wiele do zrobienia: możemy osiąg-nąć radość i ulgę powierzając nasz zniszczony bagaż komuś innemu. "Powierzyć naszą wolę i nasze życie" oznacza posłużyć się wszystkim, co może nam pomóc, a co znajdziemy na zewnątrz siebie samych.
Mówienie innym o naszych zmaganiach daje ogromne korzyści. Społeczne przyzwolenie na palenie papierosów - jak i na picie alkoholu - sprawia, że ludzie wokół nas nie mieszają się do tego, co robimy, i nie są świadomi, że właśnie teraz walczymy z nałogiem. Moglibyśmy więc nigdy nie przyznać się do tego, że stanowi to dla nas problem. Ale opowiadanie ludziom o swojej walce z uzależnieniem stanowi wielki krok w powierzeniu tego problemu. Nazywanie go po imieniu, dzielenie się z innymi wydobywa go na powierzchnię i oddala - to też jest otwarcie się na pomoc z zewnątrz. Powierzenie może przyjąć również formę poszukiwań poza grupą - korzystania z pomocy medycznej. Może też wyrażać się w słuchaniu tego, co mają do powiedzenia ci, którzy rzucili palenie, lub w znalezieniu sponsora-powiernika, który zechce towarzyszyć w najbardziej trudnych momentach.
Niezależnie od tego, jaka jest Siła Wyższa, w którą uwierzyłeś, trwa ona przy Tobie niezmiennie, proponując rozwiązanie każdego problemu, z którym się zmagasz, jeżeli tylko pozostaniesz wystarczająco wyciszony wewnętrznie, by wyczuć delikatne popchnięcie palcem w dobrym kierunku. Długo szukaliśmy rozwiązania wewnątrz nas samych i dlatego decyzja powierzenia tego problemu w całości komuś innemu stanowi prawdziwą ulgę. Jesteśmy zmęczeni, zwyciężeni, ale gotowi, aby przyjąć nowe kierunki działania, aby zacząć swój rozwój na nowo, aby żyć.
[z materiałów wspólnoty Anonimowych Palaczy]



logo-z-napisem-białe